Jest w tym jakaś wiara w sens życia pomimo wszystko, pomimo nieszczęść i zawodów, chorób i klęsk. Bowiem poezja Tchonia nie jest jednoznaczna, jest zawirowana jak ludzki los i ludzka psychika. Miesza szczęście z pesymizmem, radość z klęską, miłość ze zdradą i zniechęceniem. Pod tym względem jest bardzo autentyczna, życiowa i prawdziwa. A wszystko to podane w cudownej impresjonistycznej poetyce malarstwa, gdzie cień miesza się ze światłem, gdzie kolory przenikają się wzajemnie tworząc nową jakość. (?)
Poezję Tchonia chce się czytać, choć wymaga współuczestnictwa. Lektura tych wierszy to jest jak rozmowa z przyjacielem, kiedy wielu spraw się domyślamy sami, nie muszą być one dopowiedziane literalnie do końca. W tych wierszach odnajdziemy swoje zmartwienia, troski i problemy. Ale oczywiście nie są one podane na tacy, są ukryte jak owoce w krzewie agrestu, trzeba wysilić trochę spostrzegawczość, rozgarnąć liście słów, aby dotrzeć do sensu owoców.
Poszukuje sensu życia w stosunkach międzyludzkich, w ziemskim otoczeniu, wśród naszych słabości, łagodzonych zachwytem nad życiem. (?)
Poezja Maksymiliana Tchonia jest na wskroś oryginalna, nie jest niczyim epigonem. Oczywiście jednym się będzie podobać bardziej, innym mniej, mnie zachwyca jej rozmach i wyobraźnia oraz jej intymność, rozszyfrowywanie międzyludzkich kontaktów na poziomie metafizycznym, poetyckim. Jest to poezja psychologii miłości i zrozumienia między ludźmi.
Dodaj pierwszą recenzję “Wiedziałem”