Błysk w czasie. Tom 1 – Nie poemat

Zbiór utworów. Niespójna proza przeplatana: wierszem, poematem, opowiastką, aforyzmem itp. Zdecydowanie lepiej nie opierać się na poszarpanym kontekście. Nawet jeśli coś wyda się interesujące, to gwarantuję, że w całości jest niewspółmiernie dużo gorzej. Kilka fragmentów jednak to jeszcze nie krzywda dla ogółu ? a tak…

  • Autor: Yanko Wojownik
  • Ilość stron: 128
  • Wydawnictwo: Yanko Wojownik
  • Numer ISBN: 9788394510831
  • Data wydania: 2018-12-12

Zbiór utworów. Niespójna proza przeplatana: wierszem, poematem, opowiastką, aforyzmem itp.

Zdecydowanie lepiej nie opierać się na poszarpanym kontekście. Nawet jeśli coś wyda się interesujące, to gwarantuję, że w całości jest niewspółmiernie dużo gorzej.
Kilka fragmentów jednak to jeszcze nie krzywda dla ogółu ? a tak na marginesie, to książeczka nie dotykała korekty, ani korekta nie dotykała książeczki, a autor jest kiepski w interpunkcji ? jak we wszystkim, ale w interpunkcji najbardziej:

Czytaj i tym grzesz
Nie napisałem czegoś i czegoś jeszcze, napisałem wcześniej coś, co było zdecydowanie kiepskie. Nie chciałem, nie napisać niczego i dlatego napisałem to.
W obliczu klęski na polu twórczym spowodowanej różnymi zewnętrznymi i wewnętrznymi niepożądanymi, zarzuciłem wszystko co było dotychczas ? no prawie, bo pozostawiłem kilka wierszy i kilka aforyzmów.
Nie powstała obszerna lita proza, w zamian jest jej trochę, czyli może trochę jakbym powielił swoje pierwsze oficjalne wydawnictwo, ale myślę, że zrobiłem to jednak nieco inaczej.
Ogólnie treść jest zmienna rytm, rym (i jego brak, i każdy brak, i brak braku) również.
Zniechęceni początkiem, mogą tradycyjnie odnaleźć się gdziekolwiek, a nawet na końcu, ale nie ma na to żadnej gwarancji.
Błysk w czasie to być może cała historia ludzkości na orbicie jednej gwiazdy, cząstką śladową niemierzalną jest każde istnienie podczas trwania zjawiska.
Tytuł oddaje stan rzeczy ? to nie jest poemat, tylko treść zawiera trochę pospolitych rymów, podzielonych na wiersze.
Oto słowa, ten chaotyczny treści miks, więc czytajcie lub nie ? dziwne, ale ten wybór tylko od was zależy.
Wszystko jest fikcją, wasze życie też wam wymyślono.

***
kiedy najbardziej byłem
to jakby mnie nie było
zwyczajnie w tłum wtopiony
jeden z wielu choć inny

kiedy byłem po prostu
to byłem poboczny
w umysłach wielu
zepchnięty na margines

kiedy mnie nie ma
najbardziej jestem

Jestem pierdolnięty i nie pasuję do obecnych czasów, mój czas się skończył w najlepszym scenariuszu kilkanaście lat temu, ale co dużo bardziej prawdopodobne, by nie zaryzykować, że pewne, to było to około dwadzieścia lat temu. Tym samym żyję w nie swoich czasach, czyli coś się odnośnie mnie zrypało we wszechświecie…

(?)Nie mając planów, miałem chyba jeszcze marzenia, tak mi się wydaje, chyba że myliłem je ze wspomnieniami, bo to także możliwe, nie wiem więc czy marzyłem, czy wspominałem, ale coś na pewno działo się w moim umyśle ? był aktywny ponad zwykłe odbieranie rzeczywistości?

(?)To dobrze jeśli ma się co wspominać, jak mawiał niegdyś mój na dziś, wciąż nie trzeźwiejący przyjaciel?
Wspomnienia fakt są dobre, ale chcąc nie chcąc, to w przewadze są te złe i to te właściwie dominują, aczkolwiek może to tylko złudzenie, bo zło dosadniej wbija się w pamięć…

Wisi mi teraźniejszość ? jest nijaka, nie wybiegam świadomą konkretną myślą w tzw. przyszłość, choć czasem dostrzegam zarysy zdarzeń w snach i wcale sobie tego nie chwalę, bo zawsze złych.

Zacząłem pisać, ale jakiś odcinek w czasie później przestałem, odcinek który w przybliżeniu można określić, ale nie robiąc przybliżenia, bo na przykład stwierdzamy, że nasza rzeczywistość nie posiada akurat zoomu, to określenie jakiś ów, właśnie określa to na tyle precyzyjnie, na ile wyobraźnia podpowiada, że tak jest, więc tak było.

Miałem sen ? polazłem na bagno, nie wiem po jaką cholerę to zrobiłem, ale próbowałem zapamiętać drogę powrotną, niestety zawsze kiedy się odwróciłem, to teren był nie znany, a to cienki lud, a to bagno.

Wkurzają mnie otwarte przestrzenie ? myślałem, że to agorafobia, ale nią nie była ? nie bałem się ich, a tylko mnie wkurzały, byłem przyzwyczajony do widoku drzew co i rusz, a teraz je karczowali bandycko ? to mnie wkurzało, stąd nienawiść do otwartych przestrzeni ? zajebali tam wszystkie drzewa.

***
pragnienia
niekiedy z nich zbudowane jest wszystko
romantyków zabijają najczęściej o świcie
? jak wszystkich

***
znałem artystkę mroku
wielkiej sławy
i pięknego wyglądu
? tylko znałem
? czasem rozmawialiśmy

Antologia od Magdy to był jakiś impuls, uzmysłowiłem sobie (? no może u mnie ten proces był bardziej złożony, jak wszystko co proste), że coś jest tworzone ? było ? zostało ? staje się, a ja nic nie tworzę. Zawieszam w czasie czego nie mogę udźwignąć przez bagaż nieuwagi i bycia idiotą, ale może nie jestem na tyle ułomny, by nie zacząć czegoś innego?

***
zgrzyt wyszczerbionej żylety
jak brzeszczot po ciele przeleci
zostawiając blizny

Politycy gryzą się o władzę. Jesień w tle, ciepła piękna, zawiera w sobie i szczodrze dzieli żal, że się to może zmienić, a to że tak się stanie, jest prawie pewne. Czas wie kiedy, ja nie a chaosu nie pytam ? jest mało jasny w przekazie, ale go szanuję.

***
będąc z zupełnie różnych światów
prezentujemy je sobie
niby nie powinno to być
dla nas w ogóle ciekawe
ale jest
wymieniamy nie podręcznikową wiedzę
coś chyba zyskujemy

(?)nie mój czas, co wiedziałem, ale nie było jeszcze dla mnie pewnym, że takim się nie stanie, nie ujrzałem jeszcze jego mocy sprawczej ? boskiej i nie doszedłem do tego, że czas nie może być czyjkolwiek, bo to on dyktuje warunki.

Stąpałem po wrednym i bardzo niepewnym gruncie, w tej jakże mocno nie mojej epoce.
Ale chyba nie byłem jedyny, komu nie była przychylną, z tą różnicą, że do mnie się łgawo nie uśmiechała, bo wiedziała, że nie uwierzę w to fałszerstwo.

Może dobrze wystartowałem, ale na pewnym etapie wędrówki wybrałem zagmatwany i mało przyjazny szlak, docelową mi stała się kraina pobłądzenia, minąłem swój wymiar, jestem tu.
? Czym karmić zmysły w tak fatalnym punkcie w czasie?
Ktoś kwitnie, ktoś gnije. Brak wiedzy na temat jak się odbić.
Mroczny bóg Czas niezbyt jest kontent, by pozwolić startować z tego w nim miejsca, obrawszy kurs na punkt, w którym jest przychylniejszy.
Pozwolił informacji wyprzedzić zegary, ale wodzące i nie wodzące na pokuszenie zmiany w punktach na swej linii, obciążył ciężkim grzechem pierwotnym i wiecznym ? paradoksem.
Krótko trwa życie, większość pędzi przez nie za bezsensem, a kiedy nadchodzi ich czas, to nie chcą odejść ? aż tak bardzo żal im z nim się rozstawać. To niezrozumiałe w scenariuszu, kiedy niczego jakoś bardziej nie chcieli zgłębiać, bo tych co chcieli, to w pełni rozumiem.

W każdej chwili obok dzieje się coś, rozgrywają się koszmary i baśnie. Równolegle trwa i dominująca jest głupota, i pęd po zyski, pierwsze zdarzenia tworzą czarodzieje źli i dobrzy, te drugie tworzycie wy sami.

Pierwszą książkę zacząłem od mądrych myśli, bo nic innego nie przychodziło mi do głowy.

Uchodzę za wariata, ale nie mam sił ciągle równać do tej opinii.

Czasem po prostu jest się: postacią legendarną, geniuszem, mędrcem, przywódcą, prekursorem… ? tak po prostu.

***
mądre zdanie mózg wyciska
pomarańcza mechaniczna
może jesteś zakręcony
może siedzą w twym umyśle
złe demony

SKU: 9788394510831
Kategoria:
Tags:, , , ,

Oceny czytelników

Ta publikacja nie ma jeszcze ocen.

Dodaj pierwszą recenzję “Błysk w czasie. Tom 1 – Nie poemat”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *