Jest to ? jak pisze Leszek Bugajski ? ?kolejny zbiór świetnie napisanych różnorodnych gatunkowo tekstów (felietony, mini-eseje, opowiadania itd.), które dzięki przemyślnej konstrukcji całości układają się w zwarty zapis stanu świadomości człowieka, który jest już w ?jesieni życia?, który patrzy na siebie i to, co się stało w jego życiu, z dojrzałego dystansu, bez nadziei na możliwość istotnej zmiany czegokolwiek, ale też bez wielkiego żalu, że na przykład nie uległ jako pisarz literackiej komercji, że jest sobą i nie uczestniczy w dzisiejszym targowisku literackiej próżności. Inna sprawa, że historia literatury rozliczy w przyszłości tych, którzy kreują nasze życie literackie za to, że Bitnera zlekceważyli. Marna to jednak pociecha.
?Wciąż jesień? ? pomijając różnorodność gatunkową ? to zbiór mądrych refleksji o przemianach jakie zaszły w literaturze w czasach urynkowienia wszystkiego, to opis bezsilnego przyglądania się, jak w siłę rośnie ?kultura lumpów?, to wreszcie opowieść o zbliżającej się śmierci (niestety). Bitner jako pisarz jest do końca sobą ? np. temat śmierci porusza raz na poważnie, z głęboką wrażliwością, a kiedy indziej w ?luzackim? opowiadaniu, jakby w ten sposób starając się oswoić sprawę?.
Artur Daniel Liskowacki:
?To nie są skargi pisarza, który wyszedł z mody (czy też ? jak Senator z Dziadów ? ?wypadł z łaski?), to bardzo indywidualny, egocentryczny nawet głos ? przepełniony przecież empatią wobec, by tak rzec ? wszelkiego stworzenia ? skazanego na porażkę, chorobę i śmierć, na złudzenia, nadzieję i utratę miłości. Przejmująco brzmią fragmenty prozy, w którą stopniowo przechodzi osobista ? choć należałoby raczej rzec: pisarska ? narracja; tu właśnie spotykamy Bitnera jako twórcę, który zmagając się z tworzeniem i tworzywem spotyka Innego, człowieka, rozbitka. Jego bliskie groteski i surrealizmu małe prozy są tajemnicze, ale i boleśnie realne. Pełne szorstkiej poezji i wyzbytego ostentacji humoru. Dopełniają też głębi tej niezwykłej literackiej spowiedzi, jaką jest ?Wciąż jesień?. To swoiste podsumowanie ? choć przecież ? nie puenta, bo ? patrz tytuł tomu: wciąż jesień, nie zima jeszcze. Deklarowanej tytułem melancholii nie należy tu zresztą brać dosłownie, jesień jest zresztą u Bitnera porą nie tylko szczecińską, ale i wieczną, wpisaną w los twórcy?.
Dodaj pierwszą recenzję “Wciąż jesień, czyli inne majaki cynamonowe”