To nie będzie opowieść o dzielnej dziewczynie, która pokonując przeciwności losu oraz własne słabości, osiąga w końcu wszystko to, co sobie wymarzyła. Nie będzie wielkiej, kolorowej metropolii pełnej możliwości i otwartych dróg. Nie będzie też wsi, jaką zwykle uwieczniają w swoich książkach i filmach miastowi. Nie znajdziesz tutaj ugrzecznionych obrazków sielskich łąk, błogiego nieróbstwa i zjadania samo rosnących, ekologicznych marchewek. Nie będzie grzecznych pijaczków spod sklepu ani przyjaznych dialogów z sąsiadem. Piękno czerwonych zachodów słońca przesłonięte będzie ażurową konstrukcją żelaznych słupów wysokiego napięcia, a szumiące łany zbóż kryć będą w sobie więcej znoju i potu niż poetyckiego piękna. Odlatujące na południe ptaki, nie zawsze zachwycą widokiem, formującego się z ich ciał, klucza. Częściej zasmucą pełnym żalu śpiewem. Czasem w swojej złośliwości narobią ci na ramię, innym razem spadną bez ducha do twoich stóp. Dzikie sarny nigdy nie zostaną oswojone, a krople chłodnego skandynawskiego deszczu mieszać się będą ze łzami bezsilności. W cieniu wspomnień, toczyć się będzie nierówna walka młodzieńczych złudzeń z twardą rzeczywistością, a poszukiwanie własnego miejsca na emigracji nie zawsze skończy się sukcesem. I choć zaległe marzenia spełnią się czasem w ciepłym słońcu europejskich miast, wszystkie drogi i tak prowadzić będą z powrotem, do punktu wyjścia.
Nie będzie romantycznego rozlewiska ani ucieczki w Bieszczady. Nie będzie wielkomiejskiego szumu ani nawet małomiasteczkowej nudy. Będzie za to wieś zagubiona pośród lasów puszczy i smutny, stary dom. Będzie jezioro, zarośnięte od każdej strony pachnącym tatarakiem i wybujałą trzciną. Będą gumiaki i brudne dłonie. Mnóstwo
komarów i tyleż samo błota. Kilka starych, na wpół zatopionych łódek i wielka, wielka samotność.
Dodaj pierwszą recenzję “Samotna bezrobotna”