Czym jest dobre życie? I co wzbrania nas przed tym, by je prowadzić? Dlaczego ludzie czują, jakby coraz szybciej kręcili się w kołowrotku dla chomików, w którym świat przybiera postać jeszcze bardziej wydłużającej się „listy zadań”, a poradzenie sobie z nią możliwe jest jedynie w trybie agresji? Oto pytanie, które motywowało mnie podczas pisania niniejszej książki. Gdy podejmuje się problem braku czasu, gdy myśli się o pragnieniu czasowego dobrostanu, pytania te stają się nieuniknione, wszak to, jak chcemy żyć, jest w końcu innym wyrazem pytania o to, jak powinniśmy spędzać nasz czas.
Wzrost gospodarczy, innowacje technologiczne i przyspieszenie społeczne postrzegane były zasadniczo jako elementy, środki lub wstępne warunki do zwiększenia szans na podmiotową autonomię. Wielu ludzi pozwala sobie na bezprecedensową ilość zarówno dóbr, jak i życiowych opcji. To, jakim rodzajem życia chce się żyć, leży teraz we własnych rękach – tak oto brzmi obietnica nowoczesności. Ale właśnie takie oczekiwanie postępu upada, przynajmniej we wcześnie uprzemysłowionych państwach zachodnich.
Dlatego też współczesne pragnienie autonomii wymaga pilnej korekty lub uzupełnienia poprzez ponowne odkrycie „pragnienia rezonansu”. Jeśli życie udaje się tam, gdzie ludzie mają „doświadczenia rezonansowe” – w pracy, w społeczności politycznej, w rodzinie, w przyrodzie, w sztuce itp., to autonomia nie przestaje być ważna. Jednakże „ślepe” mnożenie możliwości nie będzie per se i w każdym przypadku polepszeniem jakości życia. W doświadczeniach rezonansowych podmioty zostają dotknięte (poruszone) przez to, co inne, co ich dotyczy i co do nich przemawia, a jednocześnie odpowiadają na to (emocjonalnie i cieleśnie), doświadczając przy tym siebie samych jako samoskutecznych.
Dodaj pierwszą recenzję “Przyspieszenie, wyobcowanie, rezonans. Projekt krytycznej teorii późnonowoczesnej czasowości”