Tak to już jest na tym świecie, że jedni ludzie widzą dane zjawisko, przedmiot, czy ideę jako niewarte poświęcenia większej uwagi bzdety, a drudzy odnajdują w nich swoją pasję. Jazda na rowerze, majsterkowanie, żonglowanie, gra w kręgle; takich przykładów jest na pęczki. A produkty spożywcze? Czemu nie! Większość z nas ogranicza się do codziennej herbatki przy śniadaniu, czy kieliszka wina do obiadu, ale są i tacy, którzy z wypiekami na twarzy opowiadają o chińskiej Lung Ching, czy mozelskim rieslingu. Okazuje się, że również piwo można zaliczyć do kategorii produktów-światów, które jeśli tylko da się im szansę, prezentują przed nami swoje bogactwo. Piwo to przecież najstarszy napój alkoholowy na świecie, a przez ponad 6000 lat udokumentowanej historii musiało osiągnąć różnorodność większą niż kolejne wersje jasnego pełnego.O tej różnorodności stylów przypomnieli sobie w latach 70. XX wieku Amerykanie. Grupa piwoszy podróżujących po Europie i studiujących żywe, ale i zupełnie martwe, czy dogorywające style piwa, postanowiła spróbować zburzyć stereotyp beznadziejnego piwa z ich kraju. I choć koncerny-molochy wciąż radzą sobie dobrze i w USA i na całym świecie, to piwowarzy domowi i właściciele małych browarów zdołali osiągnąć coś niesamowitego: tchnęli nowe życie w amerykańskie piwowarstwo, a w dzisiejszych Stanach w ponad 4000 browarów warzy się blisko 100 gatunków piwa.W Polsce tzw. piwna rewolucja zaczęła się w 2011 roku, kiedy rzemieślniczy browar Pinta wypuścił piwo ?Atak Chmielu?. Obficie chmielone amerykańskimi odmianami chmielu, z mocarną goryczką i bezprecedensowym aromatem leśnym i smakiem cytrusowym zapisało się złotymi zgłoskami na karcie polskiego piwowarstwa. W przeciągu marnych 5 lat od tego czasu dokonało się niezwykle wiele; w Polsce istnieje już prawie 200 browarów, z czego lwia część to małe browary rzemieślnicze, a kunszt i wyobraźnia nadwiślańskich piwowarów zdaje się dziś nie mieć granic.Oczywiście, historia piwa oraz zjawisko piwnej rewolucji to nie są tematy, które da się opisać w kilkuset słowach. To są tematy na książkę! A tak się składa, że ktoś ją niedawno właśnie napisał. Tomasz Kopyra, bo to o nim mowa, jest samozwańczym kronikarzem piwnej rewolucji w Polsce, propagatorem kultury picia i historii nie-tak-złocistego trunku, prosumentem piwa, a na dokładkę blogerem i vlogerem, który w swojej niszy jest najpopularniejszy na świecie. Przez 4 lata swojej działalności na YouTubie wyprodukował blisko 2000 filmików o piwie, a niniejsza książka jest swoistą syntezą tejże działalności przelaną na papier. Stąd ja, jako stały widz pana Tomka miałem podczas lektury ciągłe uczucie deja vu. Rzecz jasna, to nie jest wcale wada książki, ale zdaje się, że to właśnie totalni piwny laicy wyniosą z niech najwięcej. A zdecydowanie jest co!Książka podzielona jest na cztery sekcje i opowiada o tym jak powstaje piwo, jakie są style piwa, jak piwo uwarzyć samemu w domu oraz jak wygląda i co kryje branża piwowarska w Polsce i nie tylko. Zmieszczenie takiej ilości informacji na jakiś 250 stronach wydaje się karkołomnym zadaniem, ale w mojej opinii popularny Kopyr wywiązuje się z niego bardzo dobrze. Proces powstawania piwa jest imponująco szczegółowo wyłożony, a więc czytelnicy z zamiłowaniem do chemii organicznej znajdą spełnienie w morzu zasad i skomplikowanych nazw związków chemicznych. Ci, których bardziej interesuje gotowy produkt odnajdą się w rozdziale poświęconym stylom piwa i odbędą podróż dookoła świata, po papach, pivnicach i gasthausach. Szczególnie edukacyjne wydaje się być demaskowanie piwnych mitów jak dolewanie byczej żółci do piwa, czy głupot takich jak serwowanie piwa w temperaturze bliskiej 0°C.Bardziej wymagający czytelnicy, którzy spodziewają się akademickiego podejścia i drobiazgowego wyczerpywania tematu mogą poczuć się nieco zawiedzeni, szczególnie rozdziałem o domowej produkcji piwa liczącym 20 stron. Jest to temat na osobną książkę, pewnie nawet kilka, a więc każdy będzie musiał samodzielnie ocenić, czy ta garstka stron odpowiada jego oczekiwaniom.Ja, mimo iż o piwie już troszkę wiem, nie byłem zawiedziony. Kopyr przemyca w swojej książce osobowość znaną z YouTube, a więc i swoje czasem nieco czerstwe żarciki i gawędziarski styl wypowiedzi. Sam tekst doprawiony jest także solidną porcją interaktywnych zdjęć oraz schludnych przypisów. Stali widzowie Tomasza Kopyry mogą się zastanawiać nad kupnem książki, ale dla początkujących piwoszy jest to pozycja obowiązkowa, zwłaszcza, że tego typu publikacja w języku polskim jest w zasadzie bezprecedensowa. Ze swojej strony mogę tylko zachęcić każdego do zgłębiania bogactwa piwnego świata, bo o ile dobre wino, czy dobra kawa istnieją mniej lub bardziej w świadomości przeciętnego Polaka, tak dobre piwo wciąż toruje sobie drogę pod nasze strzechy. Idzie mu na szczęście dobrze, a książka Tomasza Kopyry może ten pochód tylko wspomóc.Mateusz Rożanów
Piwo. Wszystko co musisz wiedzieć, żeby nie wyjść na głupka
Tak to już jest na tym świecie, że jedni ludzie widzą dane zjawisko, przedmiot, czy ideę jako niewarte poświęcenia większej uwagi bzdety, a drudzy odnajdują w nich swoją pasję. Jazda na rowerze, majsterkowanie, żonglowanie, gra w kręgle; takich przykładów jest na pęczki. A produkty spożywcze?…
- Autor: Tomasz Kopyra
- Ilość stron: 272
- Wydawnictwo: Flow Books
- Numer ISBN: 978-83-240-3662-2
- Data wydania: 2016-10-26
Oceny czytelników
Ta publikacja nie ma jeszcze ocen.
Dodaj pierwszą recenzję “Piwo. Wszystko co musisz wiedzieć, żeby nie wyjść na głupka”