Panienki z ulicy saint denis

Młody stylista mody, rozpoczynający karierę w paryskiej dzielnicy produkcji odzieży Sentier, zapoznaje „panienki” pracujące na chodniku ulicy Saint Denis.Ich przyjaźń, uczucia, zabawne i tragiczne wydarzenia odpowiadają na pytania, które wielu chciałoby im zadać.

„Tego dnia wpatrywałem się w sylwetkę Jaśminki, którą znałem tylko z widzenia i codziennego „dzień dobry”.Stała na wysokich szpilkach w lekkim rozkroku na środku chodnika, jak zwykle zastawiając mi drogę i zmuszając mnie do ominięcia.Spoglądała na mnie z zarzuconą przez ramię torebeczką, z podniesioną ręką, która odsłaniała jej okrąglutkie piersi przyodziane w obcisłą bluzeczkę na ramiączkach.

  • Autor: Adam Szkopiński
  • Ilość stron: 196
  • Wydawnictwo: Rozpisani.pl
  • Numer ISBN: 978-83-9454-010-4
  • Data wydania: 2016-09-08

Młody stylista mody, rozpoczynający karierę w paryskiej dzielnicy produkcji odzieży Sentier, zapoznaje „panienki” pracujące na chodniku ulicy Saint Denis. Ich przyjaźń, uczucia, zabawne i tragiczne wydarzenia odpowiadają na pytania, które wielu chciałoby im zadać.

„Tego dnia wpatrywałem się w sylwetkę Jaśminki, którą znałem tylko z widzenia i codziennego „dzień dobry”. Stała na wysokich szpilkach w lekkim rozkroku na środku chodnika, jak zwykle zastawiając mi drogę i zmuszając mnie do ominięcia. Spoglądała na mnie z zarzuconą przez ramię torebeczką, z podniesioną ręką, która odsłaniała jej okrąglutkie piersi przyodziane w obcisłą bluzeczkę na ramiączkach. Mierzyłem ją od góry do dołu, zdejmując jej rozmiary na oko i dopasowując do rozmiarów przeze mnie poszukiwanych. Talia prawie jak u pszczoły, idealnie zaokrąglone biodra, łatwe do oceny dzięki ekstremalnie krótkim obcisłym szortom typu bokserki, okrągły tyłeczek, dosłownie jak dwa baloniki.

– Dzień dobry. Możesz się zatrzymać i nawet dokładniej popatrzeć, reklama dźwignią handlu. Znasz to? – mówiła z delikatną ironią, podrygując nerwowo na jednej nodze. – Tym bardziej że nic cię to nie kosztuje. W końcu może zdecydujesz się na zaadoptowanie kopciuszka. – Żując gumę, patrzyła mi wyzywająco prosto w oczy. – Mimo że codziennie odstawiam przed tobą małpeczkę, nigdy na mnie nie spojrzałeś, a teraz gapisz się jak kura na malowane jajo. Coś niedobrze, mój księciu z bajki?

– Przepraszam, ale muszę się zastanowić.

– Mój księciu, rozumiem cię, jednak musisz zrozumieć, że dziś jest dzień handlowy i ktoś ci sprzątnie unikatowy towar sprzed noska, rozumiesz? Aktywuj troszeczkę, bo mi pocieknie. – Tupnęła delikatnie. – A ciebie to już doczekać się nie mogłam. – Pociągnęła mnie za rękę w kierunku bramy. – No dobra, pierwszy raz z tobą, to za pół darmo… Ach, do licha, nich ci będzie – gratis. Ale postaraj się zrobić mi dobrze, bo mi się podobasz. No dalej, chodź. – Ciągnęła mnie za rękę. – Widziałeś moje koleżanki? Już pękają z zazdrości. Dawno temu zrobiłyśmy zakłady o ciebie, więc nie martw się o moje honorarium, zarobię dwa razy więcej, niż gdybyś mi zapłacił. A jeśli potrzebujesz siana, to ci odpalę połowę. Tylko pamiętasz warunek?

– Chodź do mnie, porozmawiamy. – Uśmiechnąłem się miło.

– O nie, mój księciu, to wbrew przyjętym zasadom. Usługi wykonuję wyłącznie w moim biurze.

– Będziemy tylko rozmawiali.

– Dobra, niech ci będzie, bo cię znam. – Westchnęła. – Ale dlaczego tylko rozmawiali, nie podobam ci się? Boże, dlaczego ci piękni, których mi wysyłasz, to bajkoopowiadacze? Co ja ci zrobiłam?

– Oczywiście podobasz mi się, nawet bardzo, i wydaje mi się, że jesteś nawet i-de-al-na.

Podskoczyła z radości i wcisnęła się pod moje ramię. Po kilku długich krokach odwróciła się całym ciałem do swoich koleżanek i stojąc w rozkroku, nabrała powietrza i wykrzyknęła:

– No i co, lalunie? Powiedział, że jestem i-de-al-na, ha, ha!”.

SKU: 9788394540104
Kategoria:

Oceny czytelników

Ta publikacja nie ma jeszcze ocen.

Dodaj pierwszą recenzję “Panienki z ulicy saint denis”

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *