Kot Dzbanek tak naprawdę ma na imię zupełnie inaczej, to jedynie jego pseudonim artystyczny (z angielska ? Jug?, z francuska ?la Cruche?, z niemiecka ?die Kanne? ? jak widać Dzbanek jest przygotowany na międzynarodową karierę).
Pan Grzegorz to naprawdę pan Grzegorz. Niektóre osoby występujące w książce są prawdziwe, inne nie ? podobnie jak opisane tu sytuacje. Kamienica kota Dzbanka nie różni się jakoś szczególnie od innych sasko-kępskich kamienic, więc nie ma co jej szukać. Gdyby jednak ktoś się uparł, można ją rozpoznać po dwóch pająkach mieszkających w piwnicy.
Autor
Kot Dzbanek to niezły hultaj, ale doskonale wie, co w życiu ważne: pogawędki i drzemka! Całe szczęście, że stał się futrzaną muzą niejakiego Grzegorza Kasdepke, bajkopisarza z drugiego piętra.
Dzięki temu spod pióra tego autora wyszła cudowna i zabawna historia o mieszkańcach starej, warszawskiej kamienicy.
Moja kotka Laura i ja nie mogłyśmy się przestać śmiać. Z wami będzie tak samo, zapewniam.
Agata Romaniuk – reporterka, pisarka
Dodaj pierwszą recenzję “Mruczando na trzy rodziny i jedną kamienicę”