Zdaniem Aleksandra Brücknera rzeczownik ?modlitwa? oznaczał kiedyś po prostu ofiarę bądź prośbę (stąd miało wziąć się określenie ?namódlny? ? natarczywy, z czasem chyba nasz ?namolny??) ?Modlitewnik? zna już Linde ? i w takim właśnie znaczeniu, w którym my rozumiemy to słowo dziś ? jako zbiór modlitw, a zatem, za Brücknerem, wzorów ofiar i próśb kierowanych do Boga.
Zostawmy jednak na boku etymologię polskiego słowa i spójrzmy jak modlitwę definiuje Ewagriusz z Pontu (IV w.). Dla niego to obcowanie umysłu z Bogiem, czyli wchodzenie w bardzo intymną relację ze Stwórcą, nie tylko ?odmawianie? modlitw. W tym kontekście ?modlitewnik benedyktyński? brzmi nieco dwuznacznie ? mnisi powinni tak chyba określać Psałterz bądź Mszał, nie zbiór modlitw w potocznym sensie tego słowa. Ta książeczka jest pewną propozycją budowania relacji z Bogiem, oby jak najgłębszej. Mnisi próbują robić to przez celebrację liturgiczną, lectio divina i wytrwałą modlitwę osobistą jednocześnie podejmując obowiązki, które wynikają z dnia codziennego. Dlatego zbiorem modlitw mnicha jest dzień codzienny, to jego ofiara i prośba skierowana do Boga. Niech teksty tu zebrane pomogą tak wszystkim spojrzeć na codzienność, aby i ona stała się modlitwą miłą Bogu (Szymon Hiżycki OSB)
Dodaj pierwszą recenzję “Modlitewnik benedyktyński”