„…bo czasem dzieci odchodzą, nie umierając.”
Książka jest nagrodą w konkursie, realizowanym w ramach projektu ?Słowem i obrazem?.
„Wyjątkowe doświadczenie czytelnicze. Co mnie jako faceta mogą obchodzić kobiece obsesje, a jednak obchodzą. Książka tak dyskretnie o nich opowiada, że wciąga. Strata dziecka boli niesamowicie, dialogi poruszają. W dyskursie społecznym mało mówi się o odwrotnej aborcji, gdy to córka pozbywa się matki, wyrzuca ją z serca. A matka nic nie może zrobić. Mechanizm nienawiści niszczy wszystko.” [Karol Maliszewski]
„Uwolniłam się z poprzedniego życia gdy czułam, że jakiś bluszcz mnie opłata i zaczęłam na nowo. Grafik po przeczytaniu wierszy uznał, że pasuje do nich motyw rozsypania. Andrzej Michałowski ma genialne wyczucie i przyjął konwencję kintsugi – japońskiej techniki składania porcelany. Gdy jest rozbita, można z niej zrobić coś nowego pięknego, z wartością dodaną, w postaci złotej laki. Choć serce matki pozostaje rozdarte, to jednak czeka i do końca ma nadzieję.” [Autorka]
Dodaj pierwszą recenzję “A jednak boli”