Kim jest kobiecy głos tych wierszy? Szeptunką wsłuchaną we wszystko, co żywe i nieżywe? Uważną konstruktorką, świadomie układającą własne wzory tradycji? Mieszkanką kolejnych „porządków” poetyckiego świata? Czułą eksploratorką dzikich ostępów natury i języka? Każdą z nich. Dostajemy wiersze do czytania szeptem, myślenia szeptem i słuchania szeptem. Wiersze intelektualne, ale w sposób, który nie osłabia intuicji, nie usypia instynktu, nie tłumi uczucia. Siano pachnie snem, a pasterze idą łody pola. Tak, w głębi tych wierszy dosłyszeć można dudy Czyżewskiego i fujarkę Czechowicza – ale w pejzażu XXI wieku.
Eliza Kącka
Dodaj pierwszą recenzję “Pieśni Myrmidonu”