Droga 1
Tak jak wczoraj,
dziś też podróżowałam.
Ciekawa sekwoi,
czy są, jak czytam w książce,
filarami trzymającymi niebo
(choćby tylko w Kalifornii).
Widzę raczej sople nieba skapującego na ziemię.
Ambrozja, która leje się gdzieś z górnych regionów
i zastyga w swoim, nie tym, co nam znany, czasie.
Najwspanialsze: zapach,
potem: kolor, dotyk, ciepło kory.
Substancja wielkiej miary.
Dyktat skali.
Bakcyle przestrzeni w dużym stężeniu.
Z jednej strony po horyzont miękkie grzbiety
pokryte szorstką sierścią wyschłej trawy,
z drugiej za krawężnikiem tej samej szosy
irygacyjne kanały
i po horyzont geometryczne cytrusowe gaje
bujne pośród otaczającej je rozległej pustyni.
Przestrzeń.
Dojrzała ? rozsiewa ziarna
gotowe do kiełkowania,
które wdychamy z powietrzem.
(fragment książki)
Dodaj pierwszą recenzję “Sekwoje”