Trzy miesiące po odejściu mojej żony, Manueli, spotkałem się z przyjacielem lekarzem, z którym konsultowałem wszystkie trudne decyzje od momentu, gdy dowiedzieliśmy się o jej chorobie. Powiedział mi: ?Powinieneś o tym napisać. Nigdy wcześniej nie widziałem takiego wsparcia, tylu prób rozwiązania problemów dotyczących terapii. Przedstaw swój prywatny punkt widzenia, pokaż ludziom, jak można sobie radzić w beznadziejnej na pierwszy rzut oka sytuacji. Jest mnóstwo książek pokazujących chorobę z punktu widzenia pacjenta, a niewiele takich, które przedstawiają perspektywę bliskiej osoby?.
Nie podam w tej książce dokładnego przepisu na życie z chorobą ani recepty dla każdego przypadku, ale pokuszę się o udzielenie kilku porad, bo wydaje mi się, że wiem, jak wspierać osobę, która choruje na raka. I podpowiem, jak dać jej nadzieję, komfort życia, szanse na wykorzystanie możliwości dzisiejszej medycyny. Moja książka jest o wsparciu.
Co oznacza kalendarz zamieszczony na okładce?
Manuela każdy swój dzień poświęciła bliskim i znajomym. W kalendarzu zaznaczała czas, którym dzieliła się z innymi. Rysunek na okładce przedstawia tłumaczenie na polski autentycznej, spisanej po hiszpańsku, kartki z kalendarza Manueli z kwietnia 2016 roku.
?Maluszki? to czas spędzony z dziećmi; były jej ?maluszkami?, mimo że przewyższały ją wzrostem.
?Wszyscy Razem? to czas, który spędzaliśmy razem, całą naszą piątką.
?Mineralowe? to wyjście z przyjaciółkami, Hiszpankami mieszkającymi w Warszawie, na giełdę minerałów. Tam kupowały kamienie do dekoracji swoich domów.
?Chemia? to dni chemioterapii; tuż przed i kilka dni po niej Manuela nie była w stanie nic zrobić.
To może wyglądać na paradoks, ale nasze ostatnie sześć lat, tych lat w trakcie terapii, to były zdecydowanie najlepsze lata z całego wspaniałego 26-cio letniego związku.
Dodaj pierwszą recenzję “Żyć każdym dniem. Na bakier z rakiem.”