Polski romantyzm żyje czy umarł? Jeszcze trwa czy już przeszedł do historii? Na takie pytania zwykle odpowiadamy odruchowo: przecież Maria Janion w 1989 roku ogłosiła kres dominacji paradygmatu romantycznego w polskiej kulturze. A zatem nasz romantyzm to trup, w dodatku mocno nieświeży. Problem w tym, że Janion została źle zrozumiana. By się o tym przekonać, wystarczy uważnie przeczytać jej teksty. Tomasz Plata w Pośmiertnym życiu romantyzmu tropi romantyczne ślady w rodzimej kulturze po ustrojowej transformacji. I znajduje je właściwie wszędzie, w retoryce każdego silniejszego środowiska. Wygląda na to, że bez romantyzmu wciąż sobie nie radzimy, wciąż potrzebujemy go jako punktu odniesienia w każdej publicznej rozmowie.
Dodaj pierwszą recenzję “Pośmiertne życie romantyzmu”