Wyobraźmy sobie, że z podręczników szkolnych znikają wiersze Adama Mickiewicza, a na ich miejscu pojawiają się teksty utworów śpiewanych przez Zenka Martyniuka czy zespołu Ich Troje. Co poeta chciał w nich powiedzieć? Tego dowiedzą się Państwo czytając ?Zero zahamowań?.
Nie jestem modelowym odbiorcą disco polo, rapu czy heavy metalu. Jestem tych gatunków ofiarą, by tak rzec, przypadkową. W tej książce staram się pokazać, co się dzieje, jeśli teksty tych utworów trafią w niepowołane, czyli moje, uszy. Uszy kogoś, kto stara się zrozumieć, o co w nich (tekstach, nie uszach) chodzi.
Literatura, którą wziąłem tu na tapet, jest jednak specyficzna. Nie znajdziemy jej w książkach czy tomach wierszy, za to trudno się od niej opędzić. Atakuje nas w samochodach, autobusach, na wyciągach narciarskich, w wesołych miasteczkach, na festynach i różnego rodzaju świętach ulicznych, w czasie imprez sportowych, na plażach, w barach, smażalniach, lodziarniach, dobiega z telewizorów i radioodbiorników od sąsiadów lub ze słuchawek współpasażerów tramwajów, którzy za głośno czegoś słuchają. Jest to bowiem szeroko pojęta poezja śpiewana. Teksty literackie, które powstały po to, by ktoś napisał do nich muzykę i ktoś je zaśpiewał. Ku naszemu utrapieniu.
? Michał Rusinek
Dodaj pierwszą recenzję “Zero zahamowań”