Książka Andrzeja Kotlińskiego ma dwa podstawowe walory – historycznoliteracki i dyskursywny. Pierwszy rozumiem jako istotny wkład do badań historycznych nad literaturą romantyczną i poromantyczną. Przypomnę ponownie, że autor Mistrza „czerwonego rymu” jest renomowanym znawcą twórczości Juliusza Słowackiego i jego epoki. Niegdysiejszy magistrant Marii Janion i doktorant Marii Żmigrodzkiej twórczo kontynuuje ich sławne studia nad tzw. paradygmatem romantycznym. W odróżnieniu od innych badaczy, ale też krytyków i publicystów, nie angażuje się w niewygasający spór o aktualność „paradygmatu” (czy się skończył? trwa w ukryciu? odradza?), lecz w oryginalny sposób pogłębia i rozszerza jego historyczne rozumienie właśnie o wymiar „taneczny”. Ta intersemiotyczna teza wydaje się w istocie bardzo prosta, a zarazem odkrywcza: taniec stanowi kluczowy (spajający) element polskiej wyobraźni zbiorowej ukształtowanej w epoce porozbiorowej. To wizja z ducha romantyczna, ale Kotliński pokazuje jej obecność przede wszystkim w kulturze XX wieku, lecz nie tylko aktualizującej tradycję, również awangardowej. Taneczne fantazmaty najbardziej interesują go w poezji, ale te same obrazy (rytmy) – jak się rzekło – widać też w dramacie, operze, malarstwie, filmie.
(Z recenzji Marka Bieńczyka)
Dodaj pierwszą recenzję “Tańce polskie. Suita historycznoliteracka”