?Poezja Adriany Jarosz to świat wspaniałych krajobrazów (ze wszelkimi detalami), zapachów, smaków i barw przyrody. Natura nie jest ozdobą, ale współbohaterem, zresztą często poddawanym antropomorfizacji: jesion, który rozłożył się u wylotu ciasnej doliny, / niczym gospodarz broniący swego domu; Diłok, niczym wyrozumiały ojciec, / czeka na synów; opiekunem każdego jest drzewo. Co więcej, jest przyjacielem i przewodnikiem (także życiowym).
W tych książkach ważny jest każdy drobiazg, wszystkie pojedyncze słowa mają znaczenie, bo to one budują (chciałoby się powiedzieć źdźbło po źdźble, gałązka po gałązce, kamyk po kamieniu itp.) nastrój i wystrój tych wierszy. Jarosz patrzy lirycznym okiem nie tylko na krajobraz, ale przede wszystkim spogląda w jego wnętrze, w którym kryją się ludzie (i ich wnętrza), lokalne legendy, wierzenia, specyficzny język itp.?
z recenzji autorstwa Kingi Młynarskiej
Dodaj pierwszą recenzję “Modlitwy malowane trzciną”