„Schodowskiego pociągają wzniosłość, groza, przerażenie oraz kult zmieszanej i spotęgowanej rzeczywistości. Debiut, który odważnie przedkłada nieprzygotowanemu na nic czytelnikowi, jest kunsztowny i wyzywająco retroaktywny. Akt seksualny (przede wszystkim homoerotyczny) nabiera w nim charakteru rytuału, język natomiast dociera do poziomu askładniowej liturgii. Nie dajmy się poecie zbyt łatwo podejść: owszem, zaczyna Milion depesz stąd od poruszającego cytatu z GAUDEAMUS IGITUR Tymoteusza Karpowicza, ale i tak najistotniejsze pozostaje tu to, co ukryte, a więc ? bezprzedmiotowe, niewysławialne sacrum poezji Celana, które Schodowski nietknięte próbuje przenieść we własną rzeczywistość, nie mniej niż u autora Działu śniegu (jak usiłuje nas o tym sugestywnie przekonać) opresyjną.”
Karol Samsel
„A co, gdyby nasycić mięso śpiewającego psa dzikim banem?
Porąbać ciszę z psychodelicznym rabanem?
Wysłać milczącą świetliście kłodę stąd do milionów polsk?
A w każdej milczątce przemycić ogień, ból i wrzask?
Schodowski wyżyma politprywatność, która śniła się naszym ojcom i pociła ich w środku nocek. Niech ta masa perłowa nadstawi ucha i oba wypchane wstydliwą sytością policzki. Bo jak ten Karpowiczowski prorok (?) do wiadra przepowiadam Wam ? właśnie pierdolnęło tak jak trzeba, tak jak dawno powinno było.”
Patryk Kosenda
„To jest ryzykanckie i straceńcze ? ale tylko w ten sposób pisać warto.”
Joanna Mueller
Dodaj pierwszą recenzję “Milion depesz stąd”