Szymon Hołownia na Jasnej Górze? I to niejeden raz! ?Wpadam tu nie po to, by wytłumaczyć i rozrysować matce, jak teraz ma mnie kochać, ale po to, by dać się objąć, pocałować na drogę i wyjechać z duchowymi słoikami” ? pisze Autor w swojej najnowszej książce pt. ?Maryja. Matka rodziny wielodzietnej?. To zbiór jego refleksji, spostrzeżeń i przekonań dotyczących świata, ludzi i szczególnego miejsca, jakim jest dla niego jasnogórskie sanktuarium oraz jego Gospodyni ? Maryja.
W jednej chwili zebrałem sobie w głowie i wyświetliłem naraz wszystkie te slajdy. Rzeźników. Wędkarzy. Harleyowców. Narodowców. Biskupów z prawej i z lewej strony. Płaczących z bólu. Krzyczących z buty. Przemnożyłem to przez świadomość, że przecież tu jest tak każdego dnia, a w głowie natychmiast zjawiło mi się jedno zdanie, akt strzelisty, cała – chyba – tajemnica naszej polskiej Jasnej Góry: „Matko Boża, wreszcie wiem, co to znaczy być matką rodziny wielodzietnej”.
Z każdą kolejną wizytą na Jasnej Górze, z każdym kolejnym doniesieniem o tym, że znów próbowała zawłaszczyć jej wymiar symboliczny dla swoich interesów jakaś ideologiczna grupa, z każdym spotkanym tam człowiekiem, który przyjeżdża tam, by wypłakać się, oddając – gdy nie ma już komu – swoje choroby, relacje, długi, marzenia, uświadamiam sobie, jak bardzo potrzebne jest nam to miejsce, a w nim Ona. Jak bardzo – zanim pozabijamy się wszyscy i porozbijamy na trzydzieści osiem milionów partyjek, interesików, fobii, sympatii i przekonań – potrzeba nam odejścia od teologii walki, przejścia do teologii kuchni. I tego właśnie kuchennego stołu, przy którym choć przez chwilę nie będziemy w stanie mówić, bo gdy człowiek siedzi przy stole i je, nie ma wyjścia – musi również słuchać.
Dodaj pierwszą recenzję “Maryja. Matka rodziny wielodzietnej”