Marek Pindral w swoich wędrówkach po Indiach zabiera nas nie tylko do misternie zdobionych pałaców Rajasthanu, do Taj Mahal czy na gwarne bazary. Zabiera nas przede wszystkim do miejsc rzadko odwiedzanych przez turystów ? do Biblioteki Liści Palmowych, gdzie spisane są losy ludzkości, przeszłe i przyszłe, oraz na prywatne audiencje u wcielonego boga. Zabiera nas do świątyni, gdzie czci się żyjące w niej szczury i w Himalaje, gdzie mieszka krowa, długa na trzydzieści kilometrów. Zajrzymy nawet do jej pyska, skąd przeniesiemy się na… tamten świat. Bo to wędrowanie nie tylko po ziemi, ale i do środka samego siebie, choć to nie siebie Autor czyni głównym bohaterem, ale miejsca i ludzi, których w czasie wędrówki spotykał. To zatem także podróż duchowa, choć nic nie jest tu pisane na kolanach. Ale chyba żaden inny kraj nie potrafi tak pobudzać zarówno zmysłów, jak i apetytu duchowego:
?Mówi się, że czego nie ma w ?Mahabharacie?, tego nie ma na świecie. I jest w tym wiele prawdy, bo ów indyjski epos jest prawie dziesięć razy dłuższy od ?Iliady? i ?Odysei? razem wziętych. Myślę jednak, że to samo da się powiedzieć o Indiach, kraju tropikalnych plaż i ośnieżonych szczytów Himalajów. Kraju przepychu i slamsów, pachnideł i ulicznego smrodu. Kraju z historią, liczoną w tysiącach lat, ale i dynamicznym dniem dzisiejszym. Kraju współczucia i obojętności. Subtelnych nauk nieprzebranej rzeszy mędrców i mordów politycznych. Zmysłowej sztuki uwodzenia i brutalnego oblewania żon kwasem.
To zatem kraj przepastny historycznie i kulturowo, geograficznie i obyczajowo. Dlatego każda wyprawa do Indii to zawsze wybór i nawet po kilku zdajemy sobie sprawę, że sięgnęliśmy po jedynie niewielki fragment indyjskiego placka. Ale za każdym razem jest to placek, który choć czasami staje nam w gardle, to chce się go znów próbować. I takim właśnie kawałkiem chcę się z Wami podzielić, opowiadając o nim słowem i fotografią. Smacznej lektury!?
Dodaj pierwszą recenzję “Indie czyli świat”