Branie i dawanie czynią nas ludźmi, w bardziej fundamentalny sposób, niż to sobie wyobrażamy. To coś głębszego, niż ekonomiczna baza ? przecież nawet najprostsza wymiana ekonomiczna jest (oby jak najbardziej) obustronnym braniem i dawaniem. Sloterdijk odnajduje fenomeny brania i dawania w sytuacji podatkowej. Podatek to w istocie akt daru. Posiadanie jest w istocie możliwością obdarowywania, a podatek aktem daru uporządkowanym prawnie i organizacyjnie. Pierwsza strona, strona dająca, to społeczeństwo, które daje, a czyni to rękoma tych, którzy dawać mogą, czyli tych którzy pracują i zarabiają. Druga strona, strona obdarowywana, to albo państwo, które ten dar dla siebie zawłaszcza i czyni siebie jego wyłącznym dysponentem. Albo beneficjenci redystrybucji, czyli ci, którzy ten dar przyjmują.
Ta fundamentalna relacja ? pomiędzy obdarowującym i tym, kto dar przyjmuje stanowi także centralny fenomen etyczny naszej kultury. Jednak niemal zawsze o tym zapominamy. W wyniku pośrednictwa aparatu przymusu państwowego, w wyniku określonego porządku prawnego, a także pewnych XIX-wieczych wypaczeń ideologii socjalistycznych najczęściej posiadanie traktujemy nie jako możliwość obdarowania, a jako efekt rabunku. Podatek nie jako dar, ale jako przymusową daninę. Płacenie podatku nie jako akt, w którym przez pomaganie innym stajemy się bardziej ludzcy, ale jako spłacanie długu, względnie odpokutowywanie winy zarabiania, winy posiadania. Stanowi to ogromne obciążenie psychospołeczne ? bo społeczeństwo z podmiotu życia zbiorowego staje się zbiorowiskiem izolowanych jednostek. Jednostki te są traktowane jako podmioty zapatrzone w swój interes osobisty. Jako takie są tresowane i takimi się stają. Czy musi tak być?
Sloterdijk temu zaprzecza. Postuluje, by stopniowo zastąpić podatek przymusowy dotacjami celowymi świadomych i czujących odpowiedzialność za dobro wspólne obywateli. Przewiduje, że środków zebranych w ten sposób może być nawet więcej niż mamy przy obecnym, przymusowym systemie podatkowym. Sam postulat ciekawy, a jeszcze ciekawsza dyskusja, jaką wywołał w środowisku niemieckich intelektualistów. Książeczka zawiera wywiady i artykuły, stanowiące część tej dyskusji. Żywy język i poczucie humoru autora sprawiają, że lektura staje się przyjemnością. A kompetencja jego filozoficzna i szerokie horyzonty (a więc coś, co rzadko idzie w parze), pozwala nam lepiej zrozumieć rzeczywistość nam bliską, rzeczywistość, która nas otacza.
Dodaj pierwszą recenzję “Darczyńca i dłoń biorąca. O demokratyzację podatków”